Monitory

Bezrobocie w polskich miastach: nadal duże skrajności

28.11.2008
Pod koniec września 2008 roku w dwudziestu miastach grodzkich w Polsce poziom bezrobocia wyniósł mniej niż 5%. Oznacza to, iż wskaźnik spadł tam poniżej tzw. stopy naturalnej, która waha się w granicach 4-5%. W analogicznym okresie 2007 jedynie osiem miast osiągnęło taki poziom.

W warunkach naturalnego bezrobocia przyczyna pozostawania bez pracy nie znajduje się po stronie gospodarki, ale zasobów pracy. Brak zatrudnienia ma charakter przejściowy i wynika np. ze zmiany miejsca zamieszkania, choroby lub poszukiwania korzystniejszej oferty. Przy naturalnej stopie bezrobocia w urzędach pracy rejestrują się także ci, którzy w ogóle nie są zainteresowani pracą. Z tego względu jest ono często określane mianem bezrobocia dobrowolnego.

W analizowanym okresie najniższe bezrobocie zanotowano w Poznaniu (1,6%), Sopocie (1,7%) oraz Katowicach i Gdyni (1,8%). Miasta te zdeklasowały Warszawę (2,0%), która jeszcze rok wcześniej była wraz z Poznaniem liderem rankingu. Na brak pracy nie powinni również narzekać mieszkańcy Gdańska (2,3%), Krakowa (2,8%), Wrocławia (3,4%) oraz Tychów (3,5%).

Dużym osiągnięciem jest wysoka pozycja Gorzowa Wielkopolskiego (4,0%). Jeszcze w 2004 roku Europejski Urząd Statystyczny umieszczał to miasto wśród 10. największych enklaw bezrobocia w całej Unii Europejskiej. Bez pracy pozostawał wtedy co czwarty mieszkaniec miasta. Od tego czasu problem bezrobocia złagodziło otwarcie rynków pracy UE oraz inwestorzy z pobliskiej Kostrzyńsko-Słubickiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej.

Wśród miast przodujących w zestawieniu znajdują się zarówno duże metropolie, jak i miasta mniejsze, np. Leszno czy Krosno (4,8%).



Część polskich miast nadal jednak boryka się z dużą ilością bezrobotnych. Dotyczy to zwłaszcza Radomia. Pod koniec września 2008 roku bez pracy pozostawało tam aż 19,2% mieszkańców. Ze znalezieniem zatrudnienia ciężko jest również w Grudziądzu (17,1%), Przemyślu (16,1%) czy Chełmie (14,2%).